środa, 6 kwietnia 2016

Właściciel uprowadzonej bokserki już nie czeka na jej powrót... Ku radości SOS Bokserom

Pierwsza w Polsce organizacja rzekomej ochrony zwierząt, która przyczyniła się nie tylko do śmierci psa, ale i jego właściciela. Pan Tadeusz, właściciel bokserki Diany zmarł nieco ponad 3 miesiące po informacji o śmierci swojej 13 letniej przyjaciółki. Na zdjęciu ze smyczą i kocem- pod siedzibą fundacji na ul Mrówczej, mając nadzieję, że znów ją zobaczy. Nigdy mu już nawet nie pokazano Diany. Nie jestem lekarzem, ale wiem jak na stan zdrowia może wpłynąć depresja. SOS Bokserom- teraz macie nie tylko krew psa na rękach...
...
Już są razem.


Wpis z facebook.com/uwolnicdiane
Z wielką przykrością informujemy, że trzy miesiące po tym jak fundacja SOS Bokserom podała informację o śmierci Diany, jej właściciel - Pan Tadeusz Majewski, zmarł...

Nie doczekał sprawiedliwości. Nigdy nie pogodził się ze śmiercią swojej przyjaciółki, z tym że nie mógł jej pochować, bo została przez fundację potraktowana jak śmieć i spalona w firmie utylizacyjnej. Z dnia na dzień jego zdrowie szwankowało co raz bardziej. Miał 69 lat...

"Ja chcę tylko móc jeszcze raz przytulić Dianę..."
Te słowa, ta postać zrozpaczonego człowieka, ściskającego w ręku z całych sił smycz, pragnącego tylko, żeby jego kochana przyjaciółka wróciła do domu, zostaną w oczach świadków zdarzeń na zawsze.

Rodzinie i Przyjaciołom Pana Tadusza składamy głębokie wyrazy współczucia.
Na zawsze pozostanie w naszej pamięci.

1 komentarz:

  1. Niestety, ta historia nie była nauczką dla tej pozbawionej empatii i wszelkich skrupułów fundacji.Są ludzie, którzy nigdy nie wyciągną żadnych wniosków. Historia z Dianą powtórzyła się, aczkolwiek mam nadzieję, że nie będzie miała tak tragicznego zakończenia. Osoby,które nie słyszały jeszcze o sprawie Milki odsyłam na moją stronę do styczniowego postu "Apel w sprawie Milki. Milka albo Diana bis ".

    OdpowiedzUsuń